Profesor
*Podrapala sie po glowie strajac sie wymyslic logiczne wyjasnienie dla tej chorej sytuacji. Przelknela glosno sline*
Offline
Praktykant (złoty)
*Zmarszczyła czoło. Włosy jej pociemniały.* Byłam tam wczoraj... Głęęęęboko w lesie. *Zaczęła opowieść.* Zauwazyłam że coś się rusza w krzakach. Podeszłam tam, nic nie wiedziałam... Ale sie ruszało. Postanowiłam wrócić jutro, bo przysnęłam... *Mruknęła i się wyszczerzyła.*
Offline
Praktykant (czerwony)
*pokrecilo glowa. Spanie w lesie to nie najlepszy pomysl*I wtedy sie to stalo?*zapytala spokojnie*
Offline
Praktykant (złoty)
Nie, wróciłam do zamku, bo było mugoloznastwo. *Pokręciła głową.*No więc zaraz po mugoloznastwie wróciłam... wiecie ja i moja ciekawość... *Powiedziała.* Wetknęłam głowę w te same krzaki i nagle coś we mnie uderzyło... Poleciałam do tyłu, ale nic kompletnie nie widziałam. *Mówiła.*
Offline
Profesor
*Poderwala do gory*
Ja... Ja chyba wiem...
*szepnela ze zgroza*
Inez...? Widzialas kiedys smierc czlowieka...?
*zapytala powoli*
Offline
Praktykant (czerwony)
*Zamyslila sie* Jak wygladalo to miejsce gleeeeeboko w lesie?*zapytala. Wszystko to bylo dziwne*Wlasnie?*spojrzala na Emily. Miala ten sam pomysl*
Ostatnio edytowany przez Sydney Austien (2011-04-11 18:13:09)
Offline
Praktykant (złoty)
*A potem... poczułam się jak stratowana przez konia. *Powiedziała choć nigdy nie była stratowana... Dotarło do niej pytanie Emily.* Niee... *Powiedziała ostrożnie.* A w lesie było ciemno i zimno... 8Powiedziała. Czuła się jak na przesłuchaniu.*
Offline
Praktykant (czerwony)
*spojrzala na Emily* Testral*powiedziala z przekonaniem*
Offline
Profesor
Przez konia?
*powiedziala cicho i spojrzala porozumiewawczo na Sydney*
To jeden z testrali.. Musialy uciec jakos ze stajni... Ale jak?!
*otorzyla szeroko oczy*
Wszystko sie zgadza...
Offline
Praktykant (złoty)
*Zmarszczyła czoło.* testral? *Opadła na poduszki i syknęła cicho.*
Offline
Profesor
Testral to bardzo rzadkie.. magiczne storzenie.. Widza go tylko ci czaordzieje, ktorzy widzieli smierc czlowieka.. U nas, w Hogwarcie sa ciagna szkolne powozy.. Zgadza sie tez miejsce, w ktorym go spotkalas.. Lubia mrok i cien...
*krecila glowa*
Od tej pory nauczyciele i uczniowie maja bezwzgledny zakaz chodzenia po lesie.. Do odwolania...
*spojrzala na nie*
Offline
Praktykant (czerwony)
Tak testral*powiedziala* Nic dziwnego ze go nie widzialas*pomysla chwile.* Moze bo jedno z nich rodzilo?*powiedziala*
Offline
Praktykant (złoty)
*Pokiwała głową.* Wiem, wiem... *Mruknęła i zamknęła oczy. Wszystko się jej zgadzało.*
Offline
Praktykant (czerwony)
Teslary nie sa grozne*powiedziala* Chyba ze czuje sie zagrozony*wstala zaczela chodzic w kolku* Jest wiosna wiec mozliwe ze jedno urodzilo male*spojrzala na Inez* Male moglo tam czekac na matke gdy zobaczylo Inez przestraszylo sie a potem mamusia przyszla na ratunek*powiedziala i oparla rece na krzesle*
Offline
Profesor
Prosze?
*Spojrzala na Sydney niewiele rozumiejac*
Sydney.. prosze, przeprowadz lekcje o tych stworzeniach. Uczniowie musza wiedziec, jak sie bronic w przypadku napotkania testrala..
*spojrzala jej w oczy*
Offline
Praktykant (złoty)
Hmm... *No jestem pewna, że wczoraj cos dosyć małego tam było... 8Powiedziała powoli.*
Offline
Profesor
*Przygryzla warge*
Nie wloczcie sie po lesie.. Prosze... Chce zeby liczba zyjacych zalozycielek Gwardii Godryka Gryffindora nie zmieniala sie.. Nie robcie nic na wlasna reke..
*skrzywila sie nieco*
Trzeba bedzie je ujarzmic..
Offline
Praktykant (złoty)
Okey... Chyba mogę zagwarantować że na razie nigdzie sama nie poleze... *Wskazała na złamaną nogę.* Ale jak wydobrzeje zapisuję się do misji! *Powiedziała stanowczo.*
Offline
Praktykant (czerwony)
*usmiechnela sie gdy Inez powiedziala o czyms malym w krzakach. Usmeich trocha zanikl.Spojrzala na Emily* To bedzie trudne, nikt to nie widzila smierci kogos nie zobaczy je*westchnela* A trudno bronic sie przed czyms nie widocznym*spojrzala w dol* Ale zrobie lekcje*pokiwala glowa i usmeichnela sie do niej*
Offline
Profesor
*Pokrecila glowa. Skad ona ma tyle energii?*
Widze, ze juz czujesz sie lepiej.
*mruknela cicho. Machnela rozdzka a w jej dloniach pojawily sie dwa pudelka czekoladowych zab. Rzucila jedno Sydney i jedno Inez.*
Musicie teraz radzic sobie same. Umowilam sie na wizyte w Ministerstiwe..
*jeknela i wstala z krzesla*
Offline