Dyrektor
*Obudziła się. Powoli otworzyła oczy i rozejrzała się. Koło niej leżała gitara. Odetchnęła z ulgą. Wstała i otrzepała spodnie z kurzu. Podniosła ostrożnie instrument i odesłała go do swojego gabinetu. Przeczesała dłonią włosy i sprawdziła, czy jej różdżka jest na swoim miejscu - w tylnej kieszeni spodni. Kiwnęła głową wyczuwając pod materiałem znajomy kształt i zeszła z wieży.*
Offline
Profesor
*Wbiegla schodami na gore. Rozejrzala sie i podeszla do barierki. Wziela gleboki oddech i skoczyla w dol. Zamknela oczy a tuz przed ladowaniem ugiela kolana. Wyladowala miekko i pobiegla przed siebie*
Offline
Dyrektor
*Weszła na wierzę. O tak... To było jedno z jej ulubionych miejsc w tej szkole. Od razu uśmiechnęła się kącikiem ust. Odgarnęła płomiennorude włosy za ramię i podeszła do barierki, oddzielającej czarodzieja od przepaści za nią. Oparła się o nią rękami spojrzała w dół. Po chwili zamknęła oczy wsłuchując się w otaczające ja odgłosy.*
Offline
Profesor
*Powolnym krokiem weszla na wieze.Nie spieszyla sie, bo i do czego ? Miala jeszcze jakies... 600 lat zycia. Oparla dlonie na poreczy i spojrzala w dol. Standardowo wiatr rozwiewal jej wlosy. Poczula znajomy, lubiany przez nia zapach odzywki do wlosow. Przerzucila nogi przez porecz i usiadla na niej. Zamknela oczy i usmiechnela sie lekko, sama do siebie. Wyciagnela z kieszeni rozdzke. Machnela nia, a w jej rece ukazal sie kieliszek pelen krwi. Powachala czerwona ciecz i usmiechnela sie szerzej. Przylozyla kieliszek do ust. Dokonczyla napoj i odeslala pusty juz kieliszek. Zlapala pojedynczy warkoczyk w dwa palce. Stanela na barierce i rozlozyla ramiona. Odetchnela gleboko i rzucila sie w przepasc... Czula na sobie ped powietrza.. Cudowne uczucie wypelnilo ja. Nie otwierajac nawet oczu wyladowala na ugietych kolanach. Zniknela miedzy drzewami.*
Offline
Dyrektor
*Weszła na wieżę powłócząc za soba nogami. Była zmęczona. Spojrzała na pochmurne niebo. Kilka promieni słonecznych zdołało sie przebić przez gęste obłoki. Uśmiechnęła się mimowolnie. Zastanawiała się dlaczego ostatnio tak się odgrodziła od ludzi. Kiedyś towarzyska i imprezowa teraz często cieszyła się wyłącznie swoim towarzystwem. Westchnęła a uśmiech zniknął z jej twarzy. Tęskniła za ta dawną Eliz... Lizi... Ciekawe czy to kiedyś wróci. Podejmując się pracy wiedziała jakie będą konsekwencje. Wiedziała, że grono jej przyjaciół się zmniejszy, jednakże wciąż miała nadzieje, że coś się jeszcze zmieni...*
Offline
Praktykant (czerwony)
*mimo ze nie bylo lekcji latania tak jak Wendy latala sobie. Okrazyla wieze i zauwazyla ze ktos w niej jest. Wleciala ostroznie przez okno. Tak i tak stracila rownowage i skoczyla juz na posadzke wiezy. Zauwazyla Eliz* Czesc*usmiechnela sie do niej*
Offline
Dyrektor
*Otrząsnęła się z zamyślenia. Odskoczyła do tyłu gdy jakaś postać przeleciała nad jej ramieniem. Rozpoznała Sydney.* Część. *Uśmiechnęła się.*
Offline
Praktykant (czerwony)
Jeszcze mi dobrze nie wychodzi*powiedziala i spojrzala na miotle.* Chociaz tym razem robiac srub nie wlecialam do jeziora*wyszczerzyla sie*
Offline
Dyrektor
*Zasmiała się.* I tak latasz lepiej ode mnie. *Szczerz.* Coś nowego u ciebie? *Zapytała.*
Offline
Praktykant (czerwony)
Nie*pokrecila glowa* Wszystko po straemu*powiedziala i wzruszyla ramionami* A u ciebie?*spytala troche nie pewnie*
Offline
Dyrektor
U mnie też. *Powiedziała i spojrzała za okno. Dobrze było pogadać ze starą przyjaciółką.* Jak tam Jace? *Zapytała wracając do niej spojrzeniem.*
Offline
Praktykant (czerwony)
A dobrze spalam z nim ostatnio*powiedziala usmeichajac sie ale jej usmiech szybko zniknal bo skojarzyla jak to zabrzmiala* To..... to znaczy zasnelismy razem pod drzewem na bloniach!*powiedziala szybko*
Offline
Dyrektor
*Patrzyła na nią chwile osłupiała po czym parsknęła niepohamowanym smiechem.* No wiesz... Takich szczegółów nie musisz zdradzać. *Złapała się za brzuch.*
Offline
Praktykant (czerwony)
Wiem ale jestesmy przyaciolkami*powiedziala sama sie troche smiejac. Byla jednak czerwona*
Offline
Dyrektor
No pewnie. *Wyszczerzyła się i spojrzała na jej czerwone policzki.* Czyli spaliscie czy nie? *Poruszyła brwiami.*
Offline
Praktykant (czerwony)
Spalismy wtuleni w siebie i nic poza tym!*powiedziala a nie mal krzyknela* Nie zamierzam stracic dziewictwa na bloniach pod drzewem*dodala ciszej jednak zasmiala sie*
Offline
Dyrektor
*Mimo że powstrzymała smiech na ostatnie słowa przyjaciółki znowu zaczęła się śmiać.* Gadasz? *Zapytała ironicznie. O tak tego jej było potrzeba. Porządnej dawki śmiechu.*
Offline
Praktykant (czerwony)
Tak gadam*powiedziala smiejac sie rowniez. Miotla juz dawno lezala na ziemi. Zlapala sie za brzuch ktory juz bolal ze smiechu* A ty?
Offline
Dyrektor
Ym... No raczej też nie no nie? *Szczerz.* Chociaż... Kto wie. 8Dale się smieje.*
Offline
Praktykant (czerwony)
*nie mogla przestac sie smiac*Taa juz sobie to wyobrazalm*powiedziala robiac zamyslalana mine jednak zaraz parsknela smiechem*
Offline