Profesor
J-jak to?
*Z wrazenia zaczela "normalnie mowic."
A-ale bez-z nie-niego...
*Spojrzala na nia i zamarla w bezruchu*
Moja rozdzka tez jest zniszczona..? To bedzie juz druga w ciagu 2tygodni..
Offline
Praktykant (złoty)
Różdżki nie widziałam... *Powiedziała.* Otwórz pudełko. *Poprosiła.*
Offline
Profesor
*Jeknela cicho i otworzyla pudelko. Otworzyla szerzej usta i spojrzala na nia w oslupieniu*
J-jak to..? Skad Ty...?
[dawaj linka i czytaj chat xD]
Offline
Praktykant (złoty)
Nie pytaj. *Poprosiła.*
[nie mam linka xD ]
Offline
Profesor
[ a tam na nokrurnie to masz blad xD krwistio-FIOLETOWY! xD]
Inez.. ja.. nie wiem co powiedziec!
*Krzyknela chcac ja usciskac jednak zamiast tego zleciala z lozka... * xDD
Offline
Praktykant (złoty)
[ Uu... Wybacz xd. Zachowałam się jak gówniarz więcej tak nie będę :< ]
Emily! *Poderwała się z miejsca i podniosła ją, by mogła położyć się na łóżku.* Uważaj... *Poprosiła. Martwiła się.*
Offline
Profesor
*Sama sie sobie zdziwila.. Zaczela sie smiac.. Po jej policzkach splywaly gorace lzy. Zarzucila Inez rece na szyje*
Offline
Praktykant (złoty)
*Uśmiechnęła się i przytuliła Emily.* To nic wielkiego... Tylko kamień... *Nie wspomniała jak długo go szukała... Nawet starała się o tym nie myśleć.*
Offline
Praktykant (złoty)
*Po chwili położyła się na łóżku obok.* Jestem taka zmęczona... *Powiedziała cicho i po chwili zasnęła.* [musze lecieć ;/ Pa ]
Offline
Profesor
*Usciskala ja mocno i polozyla sie z powrotem na poduszke. Gorzkie lzy kapaly na jej poduszke.*
[okey.. bye.. ]
*Sciskala morski kamien w dloni*
Offline
Profesor
[coz za powalajacy post.. hahah xD]
*Obrocila powoli glowe. Wyrwana ze snu niebardzo wiedziala co sie dzieje. Zaczekala chwile, az wszystko przestanie byc zamazane. Zamrugala pare razy i usmiechnela sie do niego na tyle, na ile bylo to mozliwe*
To nic nie wiesz?
*Skrzywila sie starajac sie usiasc*
Offline
Profesor
[zaiste wyczerpujaca wypowiedz]
*Zastanawiala sie, jak to mozliwe, ze ta plotka do niego nie dotarla. Spojrzala na swoje dlonie i z powrtoem na niego*
Chcialam pokazac Sydney pewne miejsce.. dokladnie wodospad. Nie zawiazalam glanow.. Poslizgnelam sie na mokrym mchu i spadlam.. jakies 40 metrow w dol. Ale to nic.. pare zlamanych zeber, noga i wstrzasnienie mozgu.
*Usmiechnela sie lekko*
Chodzi o fakt.. widzisz.. Rzemyk, na ktorym nosilam moj kamyk-kamyk, ktory pozwalal mi na przebywanie na sloncu zerwal sie.. Kamyk poplynal wraz ze strumieniem rzeki i ... rozstrzaskal sie.
*Powiedziala drzacym glosem i spuscila wzrok*
Moglam.. splonac...
*Wyszeptala i spojrzala na nadal zaczerwienione dlonie*
Inez to zalatwila.. obawiam sie jednak, ze nie ma takiej mocy jak poprzedni..
*Powiedziala i wyciagnela spod poduszki srebrny lancuszek z morskim kamieniem. Okna nadal byly zasloniete, wiec dziewczyna nie potrzebowala go w tej chwili*
Offline
<podszedł do niej>
<nie wiedział co powiedzieć, za dużo faktów>
Czyli teraz będziesz musiała mniej przebywac na zewnątrz?
Offline
Profesor
*Zasmiala sie, jednak niezbyt optymistycznie. Pokrecila tylko glowaodwracajac wzrok*
Offline
Profesor
Chodzi o to.. ze mam co do tego watpliwosci..
*Westchnela cicho i spojrzala na niego smutnym wzrokiem*
Offline
Nawet tak nie mów!
<popatrzył na nią>
<udawał twardego ale się martwił, bardzo się martwił>
Poza tym...dlaczego miałoby być gorzej?
Złamania to przecież pestka, a ten kamyk też podobno działa ttylko nie aż tak jak tamten..
Więc dlaczego miałoby być źle?
Offline
Profesor
Nie wiem.. Mam po prostu takie przeczucie..
*Wymamrotala spod zaslony wlosow. Odgarnela je za ucho i westchnela cicho. Odsunela od siebie koc i usiadla na krawedzi lozka*
Offline