Profesor
Nie. Dotykaj. Mnie.
*Wypowiedziala kazde slowo wybitnie, akcentujac z uwaga kazda pojedyncza gloske. Wyrwala sie z jego objecia w przeciagu niespelna sekundy i spojrzala na niego z pogarda*
I co Ci da, ze Cie uderze? Bedziesz mial zlamane zebra przez kilka tygodni. I co dalej? To nie wplynie na to kim jestes, Pat.
*Pokrecila tylko glowa, krzyzujac rece na piersiach.*
Nie zmienisz sie. Pokazales mi to po raz kolejny.
*Przygryzla warge i spojrzala na swoje bose stopy*
Offline
Profesor
*Poczuł się.. nie serce naprawdę mu pękło. Jęknął tylko. Wytarł łzy. Uśmiechnął się smutno.*Wybacz mi Emily..*Wyszeptał. W jednej sekundzie stał za nią. Musnął ustami płatek jej ucha, a w drugiej stał przed nią.* I dziękuje.. za tyle cudownych chwil.*Obrócił się. Co za.. zachowywał się jak dziecko. Niby się zmienił..*
Offline
Profesor
*Usmiechnela sie smutno. Co miala powiedziec? Kompletnie nie wiedziala od czego zaczac.*
Nigdy nie chcialam zlamac Ci serca... Jesli chcesz, moge sprawic, ze zapomnisz.
*Powiedziala typowym dla niej chlodnym tonem, choc chciala powiedziec co bardziej przyjaznie. *
Offline
Profesor
Nie.. jedyne czego bym chciał... *"To być z tobą. Nigdy nie przestanę Cię kochać." Dokończył w myślach.*Gdybym mół coś zrobić. Powiedz mi. Wiesz że teraz na pewno zrobię dla Ciebie wszystko. Nawet jeśli mam zginąć. To TERAZ zrobię to z największą przyjemnością.*Nie chciał tego kończyć. Jego serce należało do niej. Sam czasem zastanawiał się czemu los wybrał jego. Zaśmiał się cicho trochę drwiąco.*
Offline
Profesor
Teraz? Teraz jest za pozno... Wczoraj mogles udowodnic "jak wiele" dla Ciebie znacze...
*Prychnela ze zdenerowania i odwrocila sie opierajac lokcie o balustrade.*
Dzieki za taka milosc....
*Zamknela powieki wsluchujac sie w dzwieki nocy.*
Offline
Profesor
Co mogłem zrobić. Jeśli on się pojawia zawsze staniesz po jego stronie.. miałem zginąć z twojej ręki...może to by było lepszym rozwiązaniem.* Odwrócił się do niej i spojrzał w jej stronę.* Wiesz jakie głębokie jest moje uczucie.*Sapnął. Nie miał siły mimo że od niedawna czuł rozlierającą energię.* Gdybyśmy walczyli.. siedziałabyś w miejscu czy pomogła mu?*Spytał uśmiechając się lekko. To było bardziej pytanie retoryczne i spodziewał się odpowiedzi, a raczej był prawie pewny.*
Offline
Profesor
*Siedziala na dachu swojego domu podziwiajac swiatla nocy, wylaczajac swoj mozg. Starala sie nie mylec o niczym. Wypelniala czas roznymi czynnosciami, ktore nie mialy najmniejszego znaczenia. Gdy nagle... Te dwa slowa... cudowny glos w jej glowie... "London Eye". Jej zreznice poszerzyly sie a wampirzyca zeskoczyla z dachu, ladujac miekko na dwoch kolanach. Po kilki minutach stala juz w korytarzu ubrana w dopasowana krwistoczerwona sukienke, podkreslajaca kolor jej ust. Czarna skorzana kortka i czarne koturny dodawaly jej pazura. Deportowala sie z hukiem. Czula sie jak nastolatka, wybierajaca sie na randke. Zabawne..*
Offline