*sluchala Eliz zapisujac najazniejsze rzeczy*

; weszła do klasy;
dzien dobry . przepraszam za spóznienie.
; usiadła w ławce;

O. Cześć. *Uśmiechnęła się.* Czytaj plan lekcji, to nie będziesz się spóźniać. *Uśmiechnęła się.*

Bardzo dobrze Sydney. 5 punktów. *Powiedziała, machnęła różdżką i na tablicy pojawił się schemat.*

Dziś omówimy głównie zaklęcia. Urokami i klątwami zajmiemy się nieco później. No więc powiedzcie mi co to są zaklęcia? Tylko tak w miarę dokładnie.*

[Okey, spoko Tak ostrzegam tylko, bo potem mogą Ci odjąć punkty. z/w dajcie mi 5 minut xd. ]

* zapisała schemat i uśmiechnęła się do Hariet*

jest to działanie składające się z wykonywania określonych ruchów i wypowiadania określonych słów, mające na celu częściowe ukształtowanie rzeczywistości * odpowiedziała, przerzucając wzrok na Eliz*

No mniej więcej o to chodzi. Ale wierszyki to to nie są. *Zaśmiała się.*słowo "zaklęcie" wywodzi się z języka łacińskiego, a konkretnie ze słowa "cantamen", które oznacza zaczarowanie lub po prostu czar. Jest to ustalona, niezmienna formuła słowna, której przypisuje się magiczną moc. W naszym świecie zaklęcia istnieją od wieków. Używamy ich do osiągnięcia swych celów, od zaklęć zemsty, zaklęć miłosnych, zwycięstwo w walce, aż po czary związane z urodzajem w gospodarstwie.

Należy pamiętać, że rzucanie zaklęć to bardzo trudna sztuka, ponieważ wymaga mocnego skupienia się na przedmiocie/istocie żywej i odpowiedniego ruchu różdżką. Dźwięk artykułowanych słów ma również ogromne znaczenie, tak samo jak i nastawienie psychiczne. Tylko połączone elementy w jedną całość, mogą dać pożądane efekty. Jednak należy zachowywać daleko posuniętą ostrożność w posługiwaniu się słowem. Jego moc jest większa niż powszechnie się sądzi. Złe rzucenie czaru może mieć poważne skutki na danym przedmiocie/istocie żywej lub na samym wykonawcy, który nieudolnie rzucił zaklęcie (w kilku przypadkach zakończyło się to śmiercią). Za przykład może tu posłużyć historia czarodzieja Baruffio, który rzucając czar "Wingardium leviosa" źle wypowiedział spółgłoskę i znalazł się na podłodze przygnieciony bawołem. *Powiedziała i zaśmiała się.* No mam nadzieję, że na naszych lekcjach nic nikogo nie przygniecie...

* zapisała słowa Eliz na pergaminie. Zauważyła że Sydney ma rumieńce na twarzy. Wyglądała na rozpaloną.* Wszystko w porządku? * zapytała się jej z troską*